Agnieszka Radwańska rozmontowała Azarenkę – jest w półfinale!
Wielki stadion w Montrealu wypełniony był do ostatniego miejsca. Choć Kanadyjka Bouchard odpadła w fatalnym stylu, kibice z kraju Klonowego Liścia otrzymali smakowity zestaw ćwierćfinałowy. Aktywne legendy tenisa – siostry Williams, głośne nazwiska ostatnich sezonów: Radwańska, Azarenka, Woźniacka, dwa tenisowe kopciuszki, które zyskują piękność i grację dopiero po otrzymaniu rakiety do ręki: Suarez Navarro i Makarowa, no i dziewczyna znikąd: Coco Vandeweghe.
Trzy pojedynki kończyły się w trzech setach. Serena Williams po ciężkiej batalii wyeliminowała Karolinę Woźniacką 4-6 7-5 7-5, jej starsza siostra Venus poradziła sobie z Carlą Suarez-Navarro 4-6 6-2 6-3. Hiszpanka była autorką największej dotychczas sensacji turnieju – pokonania Marii Szarapowej. Masza trochę pomogła swoimi błędami, ale Carla wytrzymała i poziom, i ciśnienie, do samego końca. W kolejnym meczu Jekaterina Makarowa wygrała z Coco Vandeweghe 6-1 4-6 6-1.
W sesji nocnej wyszły na kort Polka i Białorusinka. Obie panie w ostatnich czasach zmagały się z problemami. Azarenka długo pauzowała, ale w Montrealu wydawała się powoli łapać formę, m.in. pokonała Alize Cornet. Agnieszka Radwańska po turnieju w Rzymie wpadła w kryzys. Popełniała duże ilości niewymuszonych błędów albo grała nad wyraz zachowawczo nawet jak na swoje standardy. W Montrealu pokonała specjalistki od nawierzchni trawiastej: Barborę Zahlavovą Strycovą i Sabinę Lisicką. Mecz z Azarenką wydawał się sprawą otwartą.
wiktoria azarenka
Wiktoria Azarenka
Foto; Reuters
Polka wygrała 6-2 6-2. Od stanu 2-2 w pierwszym secie mogliśmy mieć poważne wątpliwości, czy przeciwniczką krakowianki aby na pewno jest Wiktoria Azarenka, czy może jednak słynąca z wysokiego wzrostu i przeciętnej koordynacji ruchowej Zuzanna Maciejewska. Komentator TVP Sport zachwycał się, że grze Polki nie można niczego zarzucić. Jest w tym racja, bowiem Radwańska zagrała spokojnie i poprawnie przez cały mecz. Nie miała przerw w dostawie koncentracji do mózgu, imponowała pierwszym serwisem. Ale w ocenie tego spotkania należy rozróżnić dwie sprawy – poprawną grę Agi (nie popadajmy w hurraoptymizm przed meczem z umiejącą bronić i kontratakować Makarową) i słabą dyspozycję Azarenki. Polka kompletnie obnażyła niedoskonałe na tym etapie przygotowanie fizyczne Białorusinki.
Wika zdawała się być zaskoczona rotacjami, miejscem lądowania piłek, często była o ćwierć sekundy spóźniona z ustawieniem. Było też i trochę teatru: Azarenka pozowała na umierającą. Miała oplastrowane kolano, ale tak źle chyba nie było. Agnieszka po prostu zrobiła z nią to, co przez całą karierę robi ze źle przygotowanymi rywalkami: pogłębia ich frustrację i doprowadza do samounicestwienia. Radwańską należy pochwalić również za wielokrotne trafianie głęboko pod linię końcową i dobre obrony. To była klasyczna, stara Radwańska, ale w pozytywnym sensie: trudne obrony naprawdę były utrzymane aż do błędu rywalki. „Zrobiłam naprawdę dobrą robotę, lepszą niż wczoraj. Jestem naprawdę zadowolona” – powiedziała Agnieszka po meczu.
Dwa ostatnie mecze z Jekateriną Makarową nie wyglądały w wykonaniu Polki dobrze. Czy to jest wystarczająca forma na uporczywą Rosjankę? Miejmy nadzieję, że zwycięstwa nad trudnymi dla niej przeciwniczkami – Lisicką i Azarenką – wprawią Agnieszkę w bojowy nastrój i Polka skutecznie zawalczy o finał w Montrealu. Przed rokiem turniej odbywał się w Toronto i nasza tenisistka w fazie półfinałowej odpadła z Sereną Williams. Mecz Radwańska – Makarowa odbędzie się o godzinie 0.30.